Stwierdziłem, że czasami warto będzie skrobnąć parę słówek na temat historii seriali animowanych, które mogły, ba – które powinny powstać – ale z jakichś powodów pozostały w sferze marzeń. Na pierwszy ogień idą „Micronauts”!
Ano właśnie. Kilka lat temu, a dokładniej pod koniec lipca 2013 roku, Dave Johnson, amerykański grafik, rysownik, który znany jest choćby z okładek do komiksowej serii „100 naboi” podzielił się pięknymi pracami ze świata „Micronauts”. Nie byłoby w tym może nic specjalnego, gdyby do fejsbukowego wpisu nie dodał pewnej wiadomości…
Otóż, jak sam przyznał Johnson, grafiki koncepcyjne tworzone były z myślą o serialu animowanym. Całość miała być inspirowana komiksową serią, którą w latach 80. dla Marvela tworzyli Bill Mantlo oraz Michael Golden. Z planu wyszły jednak nici, gdy Hasbro wykupił prawa do marki. Tak też dziecięce marzenie nigdy nie zostało zrealizowane, a rysunki pozostały nieożywione, bez ruchu… Kurtyna. Nie, jeszcze nie! A, no i poniżej małe dziełka Johnsona!
Komiksowa opowieść osadzona w mikroświecie, gdzie nie brakuje dziwnych eksperymentów genetycznych, meta-ludzi, kosmicznych podróży, przeszczepienia umysłów i tym podobnych, powstała na bazie zabawek z 1974 roku produkowanych przez firmę Takara. Od 1976 seria pojawiła się również w USA, dzięki czemu Bill Mantlo mógł zobaczyć, że jego syn z entuzjazmem bawi się figurkami z rzeczonej marki… a później, pewnie zazdroszcząc małemu, postanowił, że z pomysłem uderzy do Jima Shootera, ówczesnego rednacza Marvela. No i wspólnie z Michaelem Goldenem stworzył własny plac zabaw.
Nam pozostają obrazki. Choć nie do końca. Bo oprócz nowej serii komiksowej, która powstaje obecnie dla IDW (w między czasie prawa do historii należały również np. do Image Comics), a za którą odpowiada Cullen Bunn (scenario) oraz David Baldeón i David Garcia—Cruz (rysunki), nawiązania do świata „Micronauts” pojawiają się na przykład w Kinowym Uniwersum Marvela – mikro-uniwersum było ponoć sygnalizowanie w „Ant-Manie”, wątek ma zaś być podjęty również w „Ant-Man and the Wasp”.
Tyle ode mnie na dzisiejszy dzionek! Podobnymi znaleziskami będę się oczywiście dzielić w nieregularnych odstępach czasu, kto wie, może nawet coś na ten temat nagram? Zostańcie na łączach! SAME BAT–TIME, SAME BAT–CHANNEL!